Św. Elżbieta – szlachcianka w habicie

Potrzeba wiary nie zawsze pomaga uporać się z bolesnymi wspomnieniami czy doświadczeniami. Czasami spływa na ludzi w swojej najczystszej, niczym nie naruszonej postaci. Idealnym przykładem jest św. Elżbieta.
Potrzeba wiary nie zawsze pomaga uporać się z bolesnymi wspomnieniami czy doświadczeniami. Czasami spływa na ludzi w swojej najczystszej, niczym nie naruszonej postaci. Idealnym przykładem jest św. Elżbieta.
/ 23.04.2009 11:23
Potrzeba wiary nie zawsze pomaga uporać się z bolesnymi wspomnieniami czy doświadczeniami. Czasami spływa na ludzi w swojej najczystszej, niczym nie naruszonej postaci. Idealnym przykładem jest św. Elżbieta.

Elżbieta, choć posiadała szlacheckie korzenie, rodzice nie widzieli jej przyszłości na wystawnych kolacjach i w salonach. Już jako młoda, dwunastoletnia dziewczyna, została oddana pod opiekę sióstr ze zgromadzenia benedyktynek w Schonau (Hesja) nad Renem.

Niedługo po przyjęciu święceń Elżbieta doświadczyła objawień. Dotyczyły one męczeńskiej śmierci i zmartwychwstania Chrystusa oraz tajemnicy wniebowstąpienia Najświętszej Marii Panny i męczeństwa św. Urszuli (wpłynęło to na rozpowszechnienie kultu świętej). Treść objawień a także płynące z nich nauki spisał brat Elżbiety, opat klasztoru, w którym przebywała. Zawarł je w dwóch zbiorach – „Liber viarum Dei” i „Visiones”. Nawoływały nie tylko to pokuty, ale i reformy całego Kościoła.

Przypuszcza się, że duży wpływ na charakter wizji św. Elżbiety miała ciężka choroba, z którą zmagała się w ostatnich latach życia oraz korespondencja z Hildegardą z Bingen.

Zmarła mając zaledwie 35 lat. Początkowo jedynie lokalna społeczność celebrowała postać świętej, jednak papież Grzegorz XIII zamieścił jej nazwisko w Martyrologium Rzymskim. Jej relikwie zniszczyła prawdopodobnie wojna trzydziestoletnia, zachowała się jedynie głowa.

Idealna matka z królewskiej rodziny

Elżbieta z Turyngii (zwana również Elżbietą Węgierską) była trzecim dzieckiem króla węgierskiego – Andrzeja II z dynastii Arpadów i Gertrudy z Meran. Jako czteroletnia dziewczynka została zaręczona z Ludwikiem IV, synem hrabiego Turyngii. Związek małżeński zawarto dopiero dziesięć lat później.

Po śmierci męża, w czasie jednej z wypraw krzyżowych, porzuciła życie dworskie i poświęciła się modlitwie. Wstąpiła w szeregi zakonu tercjarek franciszkańskich. Po złożeniu ślubów całkowicie oddała się opiece nad dziećmi, modlitwie oraz pomocy bliźnim. Oddanie opuszczonym i ubogim (założyła przytułek) sprawiło, ze cieszyła się bardzo dużą sympatią. Jej nagła śmierć (prawdopodobnie wskutek wyczerpania organizmu – prowadziła niemal ascetyczny tryb życia), ściągnęły do jej grobu rzesze pielgrzymów i wiernych chcących oddać hołd zmarłej.

Kanonizował ją papież Grzegorz IX 27 maja 1235r.

Redakcja poleca

REKLAMA